piątek, 21 listopada 2014

Wybory, wybory i po wyborach...

16 listopada miały miejsce wybory samorządowe. Wybieraliśmy naszych przedstawicieli do Sejmiku Województwa i Rady Miasta a także Prezydenta (tak wiem, inni wybierali dajmy na to Wójtów, ale ja piszę z perspektywy CK).

Kampania była krótka, właściwie mało zauważalna. Dwa tygodnie przed wyborami miasto zamieniło się w kolorową paletę plakatów i bannerów, ja miałem w tym i swój skromny udział jako kandydat do RM Kielce. Kilkadziesiąt plakatów i 3 bannery - ilość "makulatury" w postaci ulotek również miałem niewielką. I chyba słusznie, bo z rozmów z mieszkańcami mojego okręgu wynikało że nikt nie lubi śmieci zalegających w skrzynkach pocztowych.

Mimo że wiemy już kto będzie przez kolejne 4 lata Prezydentem naszego miasta (hmm... nihil novi), kto będzie w Sejmiku a kto w Radzie Miasta to nadal, a mamy 21 listopada, PKW nie ogłosiła wyników oficjalnie. Cóż, żenada i brak kompetencji to chyba słabe określenie tego co wyczyniają starsi panowie z tejże instytucji. 

Z drugiej strony, śmieszą mnie te wszystkie insynuacje o fałszerstwie wyborczym. Prawda jest taka, ze PSL wygrało wybory bo pracowało u podstaw, organicznie, docierając do wyborców. Owszem wylosowanie listy nr 1 było korzystne, jednak złorzeczenie że głupi naród głosował wyłącznie na kandydatów z PSL bo nie wiedział, że są jeszcze inne listy to jakaś paranoja. W ten sposób wprost przyznajemy, że Polacy to idioci, a ja tak nie uważam. Prawda, nie wszyscy są bystrzakami, ale zakładam, że jako przedstawiciele Homo sapiens potrafimy przewracać kartki...

Gdybym miał podsumować moje refleksje:

PSL zasłużenie wygrał wybory, to duża odpowiedzialność i konieczność prowadzenia województwa tak by udowodnić wszystkim sceptykom, że partia ludowa to nie zbieranina kolesi ale grupa kompetentnych ludzi, którzy będą działać merytorycznie i skutecznie dla rozwoju CK.

Kolejne 4 lata Kielce będą karmione mrzonkami o lotnisku, betonowane, brukowane i konsekwentnie pozbawiane terenów zielonych. Dlaczego? Bo żadna partia nie wystawiła sensownego kontrkandydata, mogącego nawiązać walkę z WeLem. Żadna powtarzam, PSL również. Odnoszę wrażenie, że nikomu nie zależy na dialogu ponad podziałami i nie znalazł się nikt odważny by naprawdę podjąć rękawicę. Myślę, że już teraz trzeba myśleć i działać, kreować wizerunek takiego kandydata, budować mu zaplecze i pozycję by w kolejnych wyborach nie było blamażu.

Ludzie są zmęczeni polityką, miotają się, z jednej strony oczekując sensownych kandydatów z drugiej - irytują ich ulotki, wizyty, rozmowy. To jak dotrzeć do potencjalnych wyborców ma ktoś, kto chce im przekazać swoje pomysły, wizję; wysłuchać ich uwag? Przez dwa miesiące rozmawiałem z mieszkańcami okręgu 3 i to nie były łatwe rozmowy, choć zdarzały się i przejawy sympatii a nie tylko niechęci i zobojętnienia.

Kurz po wyborach opada, czas pokaże czy wybraliśmy mądrze. Oby tak, bo Kielce potrzebują zmian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz